Widzę ludzi wokół i zastanawiam się dlaczego tak marnują czas. Tak jak ja go zatraciłam, bo nie umiałam odnaleźć co jest ważne. Co zasila i staje się ciepłem w sercu, które rozgrzewa nawet wtedy kiedy mróz maluje krajobrazy kwiatów w organizmie. Ciągle na bieżni, by dalej, lepiej, więcej... dla innych, bo to ważne by mieli, by było zadbane, by czuli... bez chwili wytchnienia, bo to nie miejsce i nie ta godzina. Straciłam tak wiele. W maratonie bez celu. Pogodzona. Wytracona.
Teraz chodzę i staram się znaleźć. Źdźbła trawy, zapach zieleni i krople deszczu na pajęczynach. Zbieram liście zdarzeń, które spadają z drzew wyrośnięte.
Jak bardzo łatwo nie docenia się miłości. Bo kiedy przychodzi jest piękna i przynosi szczęście. A potem z lenistwa, szukając coraz to nowych powodów, uzasadnień, wytłumaczeń zapomina się o niej - najpierw powoli a potem już całkiem. Bo jest tyle ciekawości na świecie, błyskotek, wabików... one migocą, zachęcają i odciągają mamiąc obietnicą. I wytraca się to ciepło jak żar z pieca, który nie zasilany codziennym węglem wygasa.
Wiesz, że sprawy w życiu są zawsze zaskoczeniem i sporadycznie dostępne tylko poukładaniem. Nie trać chwil na ludzi, których celem jest robienie dziur w Twojej duszy wystrzelonymi pociskami zdarzeń, działań, braków. Wiem, że się boisz. Tego co się stanie kiedy te ramiona utoną w niebycie i już ich nie poczujesz dla siebie. Wiem... były całym twoim światem -wrażeniem domu. Ale trzeba umieć rezygnować z toksyn o kształcie słodkiego lizaka - czynią zbyt wiele złego. Zmiany są potrzebne. Konieczne nawet - kiedy coś kopie tak mocno, że w środku ciebie jest jeden wielki siniak, wyrzuć...
Nie trać siebie.
Bo widzisz kolejny portal, sieć, fb czy istagram... kolejna skrzynka pełna odniesień, reklam, wykreowanych potrzeb stworzy pułap następnych urojeń. Przyzwyczajeń do podniesionego kciuka jaki ma zastąpić prawdę. A w tobie nadal przecież brak jest. Czujesz pragnienie i wcale nie wiesz dlaczego setki buziek emotikonowych nie gaszą. Nie napełniają...
Któregoś dnia obudzisz się i wyjdziesz z kubkiem kawy na zewnątrz odkrywając, że chcesz... że jedyne czego potrzebujesz to kochać i być kochanym. W wymiarze rzeczywistym. Zdejmij buty, otwórz drzwi i idź potańczyć w trawie, ściągając z nieba marzenia potargaj im włosy i nie trać czasu. Na nic niewarte związki, na złe emocje, na ludzi, którzy widzą tylko własny nos... na kolejną szansę wejściem do rzeki ponownie.
Nie trać czasu - bo wbrew temu co myślisz- nie jesteś wieczny w tym wymiarze. Daj więc sobie możliwość na szczęście. Na radość z drobiazgów, na niezwykłą zwykłość dnia przy właściwym człowieku.
Pamiętaj - to nie milczenie buduje cegłą. Prawdę znajdziesz w obecności, w rozmowie, w czułości. Nie marnuj kolejnego dnia na którąś-tam szansę dla czegoś co umarło. Wyrwij, odrzuć i idź dalej.
Za zakrętem może czekać na ciebie prawdziwy dom. Nie przeocz go tylko dlatego, że podłoga w obecnym miejscu jest ci znana, choć niewygodna...
Otwórz okno i odetchnij...
Nie bój się żyć.
Emeli Sande
My Kind Of Love