poniedziałek, 30 grudnia 2019

we śnie

i kiedy noc
zamyka powieki
oczu zbyt zmęczonych
czekaniem
patrzę w niebo
nieszukaniem gwiazdki
co z niego spadnie
skąpana w deszczu
przyczepiam skrzydła
do słów
którymi biegnę
po chmurach
do ciebie
by ci przynieść
cud bliskości
spełniony połączeniem 
niemożliwego

Ewa Świtała
https://www.facebook.com/profile.php?id=100007218069171


niedziela, 29 grudnia 2019

ukojenie

przyjdź do mnie
szeptem
wtulony myślami
dotknij mnie
przez sen
na dobrą noc
miękkością
twojej obecności
prosto w serce

Karol Bąk
http://karolbak.com/




sobota, 28 grudnia 2019

Po cichu

Bosa do ciebie przyszłam. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że lubisz moje stopy. W tej czerwonej sukience, którą wiatr tak lubi gonić na brzegach podwijając. Nie miałam ze sobą zbyt wiele… tylko buzię pełną piegów, głowę w rudościach kasztanów, serce z pustym miejscem do pokochania i całą walizkę blizn. Stanęłam nieśmiało w kącie i nie umiałam nawet powiedzieć ci, że to ja. Ta, na którą czekasz. Bo… przecież nie miałam nic. Tylko siebie. Patrzyłam na odbicie mojego nieszczęścia w lustrze twoich oczu, gdy szukałeś we mnie zapomnianego błękitu. W jakiś sposób mnie poznałeś i wiedziałeś, że stalą kryję całą miękkość zakopanej głęboko czułości. Znałeś mnie od zawsze i zachwytem wypełniłeś niepewność. I kiedy przygarnąłeś do swoich ramion wszystkie moje smutki i zbyt duże myśli, które pełne były czerni nagle kolorami rozkwitły motyle. Uwierzyłam. Że ruch ich skrzydeł otwiera dla mnie niebo. 
Oddechem ogrzałeś mi stopy. Niespotykanym ciepłem, przy którym tak łatwo jest zapomnieć i spalić w nim wszystkie niepotrzebne chwile zamierzchłej przeszłości. Po jednym szwie, cierpliwie i z delikatnością rozpruwałeś ślady nieumiejętnego łatania, na moim sercu założonego, by miejsce po nich wypełnić miękkością swoich ust. Jakbyś chciał zmazać wszystko, co wydarło mi siebie i podeptało niewinność tworząc zbroję. Jakbyś chciał, by narodziła się we mnie pewność, że jestem warta kochania. Taka zwykła, szara i bez posagu wniesionego całym stosem dóbr doczesnych, z głową pełną chmur, niebieskich migdałów i słoni różowych, z dłońmi szukającymi dotyku na tobie i z domem dla ciebie w moim sercu.
Czasem jestem niemądra i zbyt dużą wagę przywiązuję do rzeczy tak mało istotnych, które urastają w głowie do sedna i przykrywają przez moment ostrość widzenia. A przecież najważniejsze jest, by być. W pełni i zawsze – zawłaszcza wtedy, kiedy coś się rozsypało jak czas teraz, który nie chce wrócić do stanu pożądanego. Być. Bo nawet kiedy milczę wiesz o tym, że jestem blisko. Wiesz, prawda?
Bo moje bose stopy i twoje usta od zawsze istniały dla siebie. A nasz dom bukowy, pełen zapachu i słońca tworzy się w nas wzajemnie. I choć czasem istnieje wrażenie, że wiązadła są zbyt wątłe i tyle zawieruch na zewnątrz panuje ponurych, to fundament jest wytrwały. Korzeniem silnym wrośnięty. 

Czekam więc, aż przyjdziesz do mnie bosy i podasz mi ciepło swojej dłoni zapraszając na spacer. Wtedy rzucę wszystko, założę sukienkę i pójdziemy. Pójdziemy łąką, tam gdzie się kończy horyzont a za nim… czekają dwie szklanki pełne herbaty na stole w wiśniowym sadzie z widokiem na przyszłość.

Maria Magdalena Oosthuizen
https://pl.pinterest.com/pin/358247345357767337/

wtorek, 24 grudnia 2019

Wigilijnie

Dziś
życzę Wam, aby wszystkie ważne dla Was Osoby były obecne
przy stole Waszego serca
kiedy trwa w nim Miłość
na wspomnienie Światła której
dzielicie się opłatkiem.
Spokoju i czułości oraz wspólnego wypatrywania Gwiazdy
co wskaże drogę 
do Waszego domu
każdemu kto jej szuka.
Niech Wasze Anioły żyjące w tym lub innym świecie
w tym dniu będą blisko
tak jak każdego dnia Wy jesteście blisko nich.

Ja życzę sobie najmocniej takiej Gwiazdy
która zajrzy do jednego okna w duszy
światłem obecnym mojej miłości
by trwać blisko.
 

Zbigniew Preisner, Beata Rybotycka
Kolęda dla nieobecnych

poniedziałek, 23 grudnia 2019

modlitwa o zmierzchu

rozpadł się czas
i tak trudno
przesypać klepsydrę
piaskiem 
zbyt wolnych minut
przytulone myśli
rozpalam ciepłem
w tobie
spijając ci z ust
najmniejszy brak
bliskością
może usłyszysz
szept czułości
mojego serca

Tomasz Alen Kopera - L19
 https://www.facebook.com/arteclatgallery/


 


sobota, 21 grudnia 2019

Niedotykiem

Siedziałam w mojej świątyni dumania otoczona zimnem i patrzyłam na spektakl nocy o niebie niezwykle czarnym głębią dotyku, podpalonym ogniskiem światła chmur sino złotych na wschodzie. Cisza, choć w mieście trudno usłyszeć bezruch nawet o takiej porze. Ptaki zmarznięte, pochowane w tujach, śniły o wczesnej wiośnie tak namacalnie, że niemal widziałam te rozkwitające im w głowach kwiaty zapachem. Wiatr delikatnym muśnięciem poruszał zziębnięte płatki kwitnących jeszcze pelargonii i trącał drobne dzbanuszki wrzosów – nieskorych za bardzo do psot swawolnika. Spojrzałam na różę schowaną już przed pierwszymi dotykami zimy, które coraz częściej można było poczuć nocą – dzielnie udawała, że jeszcze nie czas wypuszczając liście, przy wtórach wtulonej w nią poziomki, która najwyraźniej odkryła jeszcze w sobie zew natury i zakwitła drobnymi kwiatuszkami.

Drzewiec zamyślony, jak zawsze ciepło popatrzył mi w oczy i pokiwał głową. Pewnie w zastępstwie księżyca, bo ten jeszcze nie zdążył odżywić się na tyle, by pokazać światu buzię. Gwiazdy wychylały się ciekawością zza chmur strzępów i patrzyły na moje dłonie. 

Siedziałam bose stopy oparte o trawę trzymając owinięte kocem wspomnień z przyszłości i nawijałam na kłębek słowa z myśli. Różne wyrazy, z których potem chciałam zrobić szalik dobierając je w zdania pełne ciepła i przytulności. Zapomniałam zupełnie, że nie potrafię przecież ani szyć, ani operować tak sprytnie drutami, by pobudzić do życia materiał… ale to nic, zrobiłam jak umiałam i utkałam dla ciebie szalik z siebie, żebyś mógł nim owinąć smutek i zmęczenie. Wiem… nie nosisz szalika, ale i tak będę go kładła ciepłem każdego słowa na choćby cieniu zwątpienia, żebyś poczuł. Każdej nocy niezależnie od pory dnia. Żebyś miał świadomość ciepła, które nie boi się przekraczać granic. Nauczyłeś mnie przecież, że nie ma takiego miejsca, do którego nie umiem się dostać. Więc jestem.

 Dido - Here With Me

Nie słyszałam kiedy wyjechałeś
Zastanawiam się czemu tu jeszcze jestem.
Nie chcę przenosić swoich rzeczy
To mogłoby zmienić moje wspomnienia
Jestem jaka jestem
Robię to co chcę
I nie potrafię tego ukryć
I nie chcę odejść
Nie chcę spać
Nie potrafię oddychać
Dopóki nie będziesz odpoczywał tu przy mnie
I nie chcę odejść
nie potrafię się ukryć
Nie potrafię istnieć
Dopóki nie będziesz odpoczywał tu przy mnie
Nie chcę dzwonić do moich przyjaciół
Mogliby wybudzić mnie z tego snu
A ja nie potrafię opuścić tego łóżka
bez ryzyka zapomnienia o wszystkim co tam było
Jestem jaka jestem (...)

czwartek, 19 grudnia 2019

wiersz do napisania

wejdź proszę
w moją tęsknotę
zdejmij nieobecności
przyległość
i dotknij
chęci
rozłożonej
na nagich myślach
pościelą
obrusu
nakarmię cię
poezją
czytaną
wprost ze mnie
twoimi ustami

Karol Bąk cykl Między świtem a zmierzchem - Mgła
http://karolbak.com/

wtorek, 17 grudnia 2019

zamyślona dotykiem

bezsenne palce
twoich myśli
rozpinają guziki
i rozbierasz mnie
warstwa po warstwie
z obaw
napełniając żarem 
wszystkie te miejsca
niedotyku pełne
zamykam oczy
oddana
delikatności
pieszczoty
by narodzić się
w pamięci
twoich ust
i już zmierzam
po ścieżkach
wytyczonych
pragnieniem
do ciebie

William Oxer - A Quiet Darkness
https://www.art2arts.co.uk/artwork/a-quiet-darkness

poniedziałek, 16 grudnia 2019

przekraczając niemożliwe

kiedy tembr
twojego głosu
lgnie muzyką 
koncertu
w moim sercu
jesteś blisko
na zamknięcie oczu
w miejscu
w którym nie ma
strachu
są słowa
prawdy niewygasłej
z uczuć 
przytul mnie
tak jeszcze

Sergio Martínez Cifuentes
https://pl.pinterest.com/pin/332703491222284797/
 
 

retoryka emocji

ostrą żyletką
słów
wycinasz
ślady 
w żywej tkance
mojego czucia
naciskając mocno
by krwawiło
bólem
chwilę potem
dajesz mi 
swoje ramiona
rozedrgane 
bezbronnie 
przestraszone siłą
rażenia
przytulam
bo wiem
że tylko ja
mogę być 
twoją ścianą
bezpieczną
do przybijania krzyża
strachu



BTS - Tomorrow

sobota, 14 grudnia 2019

laleczka

rozpadam się
potłuczoną szybą
na ułamki
czucia
rozsypują się
przez palce duszy
odpryski 
naczyń krwionośnych
pobite 
o ścianę niemocy
choć betonuję 
powstałe dziury
ból i tak przenika
nie udaje się 
skamienieć
kiedy miłość
wciąż drży płaczem

Kinga Britschgi
https://www.behance.net/kingabrit










piątek, 13 grudnia 2019

potępienie

wydłubuję
oczy
nadziei
by ociemniała 
przestała kwilić
próżne litanie
a ona w odwecie
i tak
wbija gwoździe
krzyżując
mi duszę
zapotrzebowaniem 
na cud
którego brak
dla grzeszników 
nie ma przecież 
zbawienia

Peter Gric
https://www.artstation.com/artwork/EVNEE0

 




zagubienie

słowa
puste
myśli
puste
dłonie
puste
czas
wydłużony
wydziera
ze mnie
strzępy
i tylko serce
pełne
miłości
do ciebie
błąka się
jak pies
po ulicach
podszytych
wiatrem

Tomasz Alen Kopera
https://www.arteclat.com/gallery/





napalmem zrównane

rozszarpane czucie
bandażuję
resztką soli
bezwodnej
co kruszy taflę
oczu rysami
nie tli się nic
umarło
zabite tępym nożem
wbitym w puls
ciała
beznadzieją
rośnie we mnie
krzyk
zdrutowanego bólu
na kolanach
modlę się jeszcze
o siłę
wytrwania

Peter Gric
https://www.facebook.com/pgric/


szept nadziei

niepewność
strach
bezradność
w samym środku
mojego człowieka
w pokoju
z widokiem na serce
siedzą
przy ognisku
co lodem skuwa
całe ciepło krwi
metalowy posmak
mrozu
w sobie czuję
może dziś
narodzi się słońce
i nadejdzie roztopem
wiosna
może dziś...

Tomasz Alen Kopera - E17
https://www.facebook.com/tomasz.alen.kopera
 

środa, 11 grudnia 2019

licząc bezsenne minuty

i kiedy noc
zasłania okna
szeptem
kołyszę się
wtulona w ciszę
pościeli
śniąc dotyk
twojego oddechu

Andriy Markiv 
https://www.facebook.com/AndriyMarkivART

mostem spaceruję

na linii moich ust
skrapla się
pieszczota twojej myśli
dotykaj mnie tak
jeszcze
słowem nienasyconym
a rozsypię się
duszą obnażoną
na twoim języku
w bezsenności 

Karol Bąk
http://www.karolbak.com


żywioł

żal mi tych
co pytają
czy będę umiała
kochać dalej
ubodzy tak 
nie znając dotyku
miłości
który jest jak rzeka
co w załamaniu pogody 
zrywa wszystkie tamy
i przekracza każdy mur
by trwać bliżej

Jacek Yerka
http://artimento.pinger.pl/m/27104747
 

wtorek, 10 grudnia 2019

zapachem światła

choć nie ma
jest
bliżej
niż to co dotykam
znów wspinaczka
lub spadanie
a ty
to niebo
w które jak kamienie
w studnię
wrzucam
drobiny mojego serca
może jak gwiazdy
oświetlą ci
noc

Loui Jover
https://pl.pinterest.com/pin/24347654211990211/

poniedziałek, 9 grudnia 2019

promień światła

tęsknota gęsta
uskrzydlona smakiem
twojego głosu
niespodziewanie
położonego bliskim szeptem
drży
oddycham dziś
powietrzem
zupełnie innym
echo słów prawdziwych
owija się
w mojej ciszy
ciepłym szalem
wokół duszy
zostań 
dotykiem

Trudy Good
https://www.facebook.com/trudy.good.5

piątek, 6 grudnia 2019

prostota

listopad osiadł
na kilka miesięcy
zasiedleniem
a dla mnie
jesteś powietrzem
zupełnie nie umiem 
żyć bez

Ewa Świtała
https://www.facebook.com/profile.php?id=100007218069171 

czwartek, 5 grudnia 2019

kłamię

zapinam guziki
swetra codzienności
automatem odruchów
wyuczonych
zaciągam rolety
zacienieniem oczu
by nikt nie zobaczył
jak zapadam się
cichym szelestem
w wydrapanych z krzyku
ścianach
bólu
powlekam uśmiechem
drżenie głodu
czułości 
to nic
to tylko
kolejny dzień
do przeżycia

Maja Borowicz - Z prochu powstałeś
http://www.majaborowicz.com/galerie/malarstwo-olejne/

środa, 4 grudnia 2019

Bez szalika

Uwolnione myśli... przedostają się przez zadrutowany dach, przeciskają zakamarkami, podróżują na gapę i zaraz są przy mnie. Blisko. Trochę się boję... tego zamknięcia i dotyku milczenia. Wiem, że czasem konieczność jest, by kneblować zdarzeniom uczucia, by zaklejać plastrami taśmy bez możliwości wydostania się. Patrzę w dzień, choć tyle w nim nocy niepokoju. Ciemnych chmur... w moich oczach pełnych stali. Schowana w niej miękkość zaszła błękitem za horyzont tęczówek i śpi. Mija powoli kolejna kartka z kalendarza, jak ślimak co musi przemyśleć kierunek drogi, rusza się jednak czas, co tak trudno zauważyć przez opieszałość. Mam wrażenie, że zegary śpią już snem na zimę kumulując czynności życiowe na potem, choć jest jeden... w nim wskazówki są jak moje ramiona. Pełne chęci chociaż wciąż ograniczenia przyszpilają go do muru. Nie da się, zakaz, nie można... przybite do moich ramion, a przecież nic nie pokonuje tak skutecznie jak bezradność. Nic też nie bije tak na alarm nieustannie kołacząc się w korytarzach głowy. Marznę w stopy, oczy i dłonie. Tylko w usta nie, bo w nich mieszka magia oddechu, co na mrozie paruje... wydychaną nadzieją.

Tak niedoskonała. Mała... moja miłość. Cicho zagląda w oczy i nieśmiało zakłada koc na twoje ramiona bojąc się, czy nie przestraszy nadmierną śmiałością tego ciężkiego snu, w który w końcu udało ci się jakoś przycupnąć. A potem nagle wykwita i pragnie coraz więcej. Bez umiaru zupełnie. Wszystkiego. Znowu... niepoprawnie jak zawsze. Naciąga na twoje stopy ciepło. Każdego ranka otwiera oczy z szansą na cud. Bo może już się spełni. Przecież nikt nie nakładał limitu na zrealizowane niemożności, więc może teraz ułowi się nagle spadająca z nieba gwiazdka w dłonie z uśmiechem na ustach, że to już...

Dziś rano kawa postawiona na skraju duszy otuliła aromatem przekonania... że to nie jest milczenie przecież. Równoznaczne z brakiem obecności. To najbliższy dotyk, który potrafi przekraczać wszystko co na drodze. Wiem, że to wiesz. Bo ja cała to miejsce dla ciebie. Otwarte domem, ogrodem rozkwitłym i sercem pełnym puchowej poduszki... 
Trafisz. Usłysz tylko szept mojego wołania w twojej duszy.

Trudy Good
https://www.facebook.com/trudy.good.5 

niedziela, 1 grudnia 2019

tęsknota

znów budzi mnie
myśl o tobie
z bezsenności
zapodziana całkiem
brodzę nagimi ustami
po skradzionej bliskości
i czuję
jak jesteś
oddechem ciepła 
na poduszce
mojego snu


Hey - Mimo wszystko
(MTV Unplugged)