poniedziałek, 21 września 2020

czerpanym pragnieniem pisane

są takie miejsca
w których czekam na ciebie
gdzie każdy centymetr
odległy uwiera
powiedz mi
urwanym oddechem
powiedz mi wszystko
w drżeniu
bezruchem
rozchylonych ud


Wiliam Oxer
https://williamoxer.com/ 


 

prośba bez artykulacji

nie przeocz mnie proszę
niewidzeniem
kiedy jestem tak blisko
kwiaty którym brak wody
umierają

Loui Jover
https://www.facebook.com/lojoverart/



piątek, 18 września 2020

krajobraz w ruchomych piaskach

tańczę nagimi stopami na rozżarzonym palenisku
a gdyby
stal organu przeżartą rdzą nagle zgięło w pół
czy wypłynęłaby lawą co zakrzepnie na szkle ciała zimnym
mnożę gwiazdy
jak umiem nie umiem
komu poza nim nią
i strachem na dni z przekrzywionym kapeluszem głowy
dać uśmiechem
pyłu osiadłego
z wybuchu wulkanu 

Rafshchax
http://t3kstura.eu/pokaz_obraz.php?id_pic=4227


 



spokój

życie wymaga
zbyt dużo wysiłku
położę się na torach
i poczekam
na śmierć
może ona mnie uratuje

 
Rafshchax
http://t3kstura.eu/pokaz_obraz.php?id_pic=4370


 

 

 

środa, 9 września 2020

iluzja mocno rzeczywista

może istnieję
tylko w twojej wyobraźni
niesiona słowem
zapisanym
tęsknoty tchnieniem
może samotność
wygryzła ci duszę
do krwi
i z łez powstałam
by sól w sobie schować
zbrylonym kamieniem
może jestem
tylko iluzją
skołatanego serca
co potrzebuje przystani
z ławką
i ciepłym kocem
może jestem
tylko marzeniem

Ewa Świtała
https://www.facebook.com/profile.php?id=100007218069171


myśląc o tobie

gdybyś nie spotkał mnie
wcale
jak odmienny byłby świat
potłuczonych wartości

może wiatr goniłby
po ulicach twojego serca
skrawki spopielonych
dni
gdybyś nie spotkał mnie
wcale
może nie zaznałbyś
przypływów
odpływów
śladów moich stóp
na piasku ust
mokrych od chęci
gdybyś nie spotkał mnie
wcale
byłbyś sobą
ale innym

Loui Jover
https://www.facebook.com/lojoverart/


 


wtorek, 8 września 2020

Jak umrzeć, kiedy się nie żyło

Czekam na wypadek, który czołowym zderzeniem lub wykolejeniem mógłby wreszcie  uwolnić. Mnie od siebie. Niepokój ma gębę i oczy ogromne, którymi patrzy prosto w serce wylotem broni palnej. Powoduje brak pulsu. Dziwne, że ciągle oddycham. Żyję? Wszystko staje się ścianą kamieni. Spadam w otchłań. Strącona bezskrzydła istota spuchnięta od chęci bycia kochaną. Ciężar w okolicy mostka dusi coraz mocniej ale nadal nie umieram. Nadal-kurwa-nie-umieram. Potem jest już tylko powłoka. Strachu. Pokrywa mnie jak łuska rybę.
Huśtawka kolejny raz się unosi i spadam. Przekładnią dni. Jednakowo podobnych pustką w środku. Nie będąc nikim istotnym, by mną coś zasiedlić.


Loui Jover
https://www.facebook.com/lojoverart/


 

 

 

poniedziałek, 7 września 2020

ogrzej mi dobry dzień

dziury w niebie
mi się zrobiły
deszcz leje
nie mam pretensji
nasiąkam
niech ulewa umyje
oczy
przewietrzy serce
postawię kawę
i uwierzę
w następny poranek
zamknij w dłoniach
strach
niech się nie obudzi
spowita szmaragdem
twojego zapachu
znów odżyję


Loui Jover
https://www.facebook.com/lojoverart/

upycham pod dywanem

podłóż ogień
pod mój dom
niech spali się
sześcian kartonu
odarty ze skóry
mojego mniemania
do którego schowałam stare listy
wyblakłego jak uczucia papieru
rozdrapaniem
więcej nic
po czym mogłabym
płakać
 
 
Loui Jover
https://www.facebook.com/lojoverart/ 



niedziela, 6 września 2020

Pasożyt

To ja - niewłaściwy człowiek, którego poznałeś jakiś czas temu. Trzeba było się wtedy odwrócić, minąć i nie spotkać mnie wcale. Teraz jestem i widzę. Jak ucieka nam czas. Kradnę ci go za każdym zakrętem. Zabieram i odszczelniam poczucie bezpieczeństwa przynależnością. Jestem jak ten rzep na psim ogonie. Nieme słowa jak mim patrzą w oczy. Nie wychodzą, bo dokąd? Umalowane tym kretyńskim białym fluidem puste oczodoły i czerwona szminka uśmiechu. Zbyt szerokiego na prawdę. Której nie ma, bo się zapodziała gdzieś za kolejnymi zasłonami. Przywiązana beznadziejnym poczuciem, że coś od niej zależy.
Umyłam serce, a ono głupie wciąż pachnie niedosytem. 

Steve Hanks

https://stevehanks.info/

Anatomia upadku

Uporczywy dźwięk. Powtarzalny jak woda z kranu kapie ciągiem. Dusza opływa w słowa. Zdarta płyta. Symfonia - rytm morza, którym dyryguje wiatr. Może kogoś zatopię, może to będę ja. Czuję jakbym nikła na równej powierzchni czasu. Mijam bez celu, bez sensu, bez uzasadnienia. Noc, dzień, nie... noc. To zawsze jest noc.
Płuca mi wklęsły.  Ziemia już nie przyjmuje kroków, leżę. Jak w transie. Schizofrenia rytmu. Oddala mnie. Nie wiem. Po co i dlaczego mam w sobie ten przymus, jak pies który wciąż goni własny ogon. Jestem tylko składem komórek, które słabo trzymają się całości.
Tak bardzo chciałabym. Poczuć.
Cisza. Boli.


Andriy Markiv
https://www.facebook.com/AndriyMarkivART



Ciężar pustki

Usta pełne łez.
Dławię się solą.
Jak zgaszona podmuchem nagłym
zapałka.
Bezużyteczna.
I jest mi skrajnie obojętne
wyświechtanie takiego sensu.
Nie jestem.
Nigdy.
Nie będę.
Jutro przyjmę cię
jak dobra zabawka.
Z uśmiechem.
W nocy zetrę go z twarzy
jak szminkę.
Szkoda
że kamień we mnie 
jest zbyt miękki.
I tak nie zrozumiesz
tego wiersza.
Tak łatwiej.
Najważniejsze
by się dobrze bawić.
Udając życie.

Loui Jover
https://www.facebook.com/lojoverart



czwartek, 3 września 2020

Między zerem a jedynką

Ewangelia mojego życia pisana powoli każdym zdarzeniem i oddechem nie jest twoją biblią. Nigdy nie będzie. To tylko mity, których znaczenia nie rozwiążesz, bo czytasz jak bajki. Jestem papierową postacią, bez serca, bez krwi. Nie żyję. Tło opowieści zapisane na kartce, którą można złożyć w samolocik, wysłać. Nikomu.
Kiedy przyjdziesz otworzę ci drzwi, ale mnie nie zobaczysz. Przejdziesz pomimo. Zimnymi dłońmi uzdrowię kwiaty, które zwiędły. Przez chwilę będzie złudzenie, że jest dobrze.
Muszę być strasznie brzydkim człowiekiem. Na którym można budować jedynie kolejne awatary. Weź mnie i uśmierć wreszcie.
Bez błyskotliwych fajerwerków. Wrzuć mnie pod nadjeżdżający pociąg.
Niech zacznę żyć.

Loui Jover
https://www.facebook.com/lojoverart/