nocą
guzik po guziku
powoli
rozepnij sny
o mnie
niech staną się
nagie
rozścielą ci
pościel
a kiedy
przyłożysz do nich
usta
gorącym oddechem
zadrżę
od dotyku przekonania
że przyszłam ci
na myśl
głodem
i zaspokojeniem
w czasie w którym
rozchylone biodra
moich snów
wypełniałeś pieprzem
Karol Bąk
(https://pl.pinterest.com/pin/415597871860534028/)
"pieprzem"... to słowo nie dodatkowo pikantnie się kojarzy. ;)
OdpowiedzUsuńBo to podstawowa pikantna przyprawa jest. :-)
UsuńWszystko w tym wierszu jest pieprzne...
OdpowiedzUsuńCzasem trochę pikantności jest potrzebne.
Usuńa ja bardzo lubię pieprz... potrzebna jest w życiu odrobina pikanterii, a pieprz pachnie aż oszałamia. potrawy z pieprzem zyskują na wartości.
OdpowiedzUsuńzazdrość mnie dotyka, bo śnić nie potrafię i na moich "biodrach snu" nie da się zawiesić nawet jednego pyłka pieprzu.
Zazdrość? Potrafisz śnić na jawie i bardzo zmyślny z Ciebie mistrz sztuki kulinarnej w zakresie treści pisarskich - a doprawiać je potrafisz jak nikt.
Usuń