wtorek, 28 stycznia 2020

Źródło

Nie wierzyłam. Ani w sny, ani w marzenia. Nie wierzyłam. Choć od dziecka lubię przecież zagłębiać się w chmury z widokami wyobraźni i kałuże z niebem rozbryzgującym się kroplami gwiazd pod stopami. Nie wierzyłam, że możliwe jest… aby to co wyśnione najbardziej, najgłębiej i najmocniej schowane przed całym światem, bo przecież życie to nie bajka i się nie spełni, jednak w jakiś niewyjaśniony zupełnie i nierealny sposób się działo.

Puste ulice, miasto, głowa, serce i balkon. Puste tak mocno, bo cię nie ma blisko na odległość oddechu. I widzę tyle rzeczy, których nie widzę przecież, a tylko czuć mogę. Moje motyle o kolorze szczypiorku krojonego na śniadanie rozkwitają mi w brzuchu. I te maliny podawane ci do ust, zebrane o świcie z krzaków, które jeszcze przecież nawet nie rosną. Bo to tylko moje zmyślenia są...

Kiedyś… nie wiedziałam, że można żyć inaczej. Choć przecież dążyłam do kochania całą sobą - takiego w pełni, bez tych wszystkich warunków czy handlu obwoźnego - ty mnie ja tobie, punkt za punkt. Ale nie wiedziałam, że można czuć pełnym oddechem zapach łąki w całym sercu. Które bije tak silnie jakby chciało tylko skakać na skakance. Z radości. Że można znaleźć, choć się wcale nie szukało. Nie szukało się, bo wiara wygasła zanim się jeszcze w pełni odezwała. Bo kiedy potłuczone czucie spadło, gdzieś w okolice kostek i nie chciało już wstawać, by nie musiało się nadwyrężać, bo nie warto wcale, bo przecież kochać można wiele razy, ale kolejny, kiedy dostaje się po pysku w sam środek uczuć daje zwątpienie, staje się naturalne, że nie ma szans. I brak sił do kolejnego nadstawiania policzka... Trudno o ufność. Kiedy więc staje się ktoś, kto przynosi w dłoniach czystą wodę, nagle płomień rozpala wszystkie latarnie, gwiazdy i świece. Motyle zaczynają fruwać, a ja… znowu kocham. Ale zupełnie inaczej. Bo nagle przekonanie, że się dzieją cuda, dla których jestem w tym życiu, pozwala uwierzyć. I ta wiara wypełnia do granic, aż w końcu je przekracza i zalewa wszystko pewnością.

Dzieją się cuda. Bolesne niezmiernie. Biją niemocą i kalendarzem bez mety. Odległością, która jest dotkliwa, bo przejść się nie da. Dzieją się cuda, które rzeźbią każdą minutę szramą na duszy. Ale wiesz… że serce wciąż bije, a niekiedy nawet dwa organy połączone tłoczą tą pewność, choć dzieli je dystans. Myślę o tobie. Wiesz… myślę o tobie i jestem blisko bardzo. Chyba najbliżej dotąd. Cała schowana w tobie. Na stałe. Przylegam…

Nie wierzyłam. W sny ani marzenia. Choć śniłam człowieka. Nie był tak piękny jak spełniony sen. Który jest. Dotykam. Wyobrażam sobie kroki twoich palców – ten oddech na skórze położony delikatnie tak. I tak bardzo chcę cię pocałować. Zmyślam zdarzenia, sytuacje, dłonie, oczy czy słowa… zmyślam ciebie we mnie. Bezustannie.
I wiem już.
Bo teraz wierzę.
W spełnione sny.

Lidia Wylangowska
https://pl.pinterest.com/pin/507358714251304126/

 

12 komentarzy:

  1. Miewałam czasami tak śmiałe marzenia, że pławiłam się w nich bez opamiętania, twierdząc, że inaczej tych rzeczy nie doświadczę. Ktoś mi kiedyś powiedział "uważaj na marzenia, bo mogą się spełnić". Nie wierzyłam. Jakiś czas później już w samym centrum wydarzeń uświadomiłam sobie, że właśnie ziszcza się marzenie i mam jeszcze szansę uciec. Pokusa była duża. Nie uciekłam, bo działy się cuda.
    I chyba mam tak w charakterze, że zawsze wskakuję na głęboką wodę, bardziej ciekawa niż przestraszona. Jak kiedyś przez to wszystko trafię do piekła, to mnie znajdź i powiedz, że przecież doskonale o tym wiedziałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze życzenia z reguły spełniają się, ale inaczej niż chcemy. :-)
      Piekło to miejsce, w którym należy się spieszyć przechodząc, więc nie zakorzeniaj się w nim za bardzo... choć nie sądzę, żebyś trafiła aż w takie otchłanie. Zbyt duże masz skrzydła. :-)

      Usuń
    2. Lotki są łatwopalne, a ja często pikuję w sam ogień. Czasami mam wrażenie, że balansuję w swoim życiu na ostrzu noża. Niby jestem zdeklarowana na konkretną ze stron, ale jednocześnie jestem turystą po tej drugiej stronie.

      Usuń
    3. Czasami mówię, że jestem tam szpiegiem.

      Usuń
    4. Skoro jesteś zdeklarowana to nie mieścisz się w wąskich korytarzach drugiej strony - cytując samą Ciebie "Jestem silniejsza niż kiedykolwiek, a małe rzeczy są zbyt małe, aby mnie sięgnąć i zniewolić. (...)Wolność, w której się zanurzyłam daje mi tą pewność (...). Czuję się bezpieczna."
      Zatem - świadomość drugiej strony powoduje, że ją zauważasz, a nawet czasem doświadczasz, ale dokonałaś wyboru, który nie daje możliwości przejścia cienkiej linii ostrza noża. Bo tego nie chcesz po prostu.

      Usuń
    5. Zatem mat. Słowo się rzekło. :)

      Usuń
  2. Świeżość niezwykła z tego bije, świeżość uczucia i spełnienia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Subtelność, delikatność, wzruszenie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadzieja, piękno słów, magia myśli i to " kałuże z niebem rozbryzgującym się kroplami gwiazd pod stopami." - dziękuję.

    OdpowiedzUsuń