trwają w ciszy
zamkniętych okien
wstydu
zbierane w pośpiechu
kaleczonymi palcami
martwe szczątki
potłuczonego domu
by nie wyszły w dzień
bielenie twarzy
sztucznym uśmiechem
dla obcych
zachwyconych pozorami
i tylko po szybach
widać czasem brud
spływający z deszczem
po którym
nie zaświeci słońce
Kathrina Sofie Baumgartner
https://kathrina-sofie.de/
Zabawne, bo dziś o tym właśni napisałam.
OdpowiedzUsuńCzytałam gdzieś, że najwięcej smutku noszą w sobie, ci, którzy ciągle sie uśmiechają...
OdpowiedzUsuńPięknie prawdziwy wiersz.
OdpowiedzUsuńTwarz depresji zwykle jest uśmiechnięta. Ukrywa wszystko co bolesne. To dlatego nawet najbliżsi nie dostrzegają problemu, gdy ktoś w ich otoczeniu ma problem.
OdpowiedzUsuń...dwa pierwsze wersy...tylko po co te wszystkie ozdobniki potem ale pani uwielbia cierpieć ... oby tylko w necie bo jeśli żywi taką panią mają to powinno się w dyby, do lochu i na dożywocie.
OdpowiedzUsuń