Zrywałam po drodze uśmiechy przypadkowe lub całkiem celowe i zbierałam do koszyka z zamiarem utworzenia z nich potem ciepłego szalika, ale niestety... za mało. Nie wystarczy. Popłoch umykających oczu, dłoni, osób. Ukradkowość bardzo zauważalna.
Zimno - wkrada się pod czapkę i pod kurtkę, rozpycha szalik... może ono również bardzo potrzebuje przytulenia. Nie jest łatwo wciąż marznąć i znosić narzekania ludzi mówione prosto w oczy. A ja lubię czerwony od mrozu nos... uśmiecham się, kiedy pieką szczypaniem policzki.
Ptaki gdzieś się pochowały i tylko oddech wiatru powodował ruch w obrazie sugerując, że dzieje się życie. Niezależnie od woli - jest. Ruchem jak zawsze.
Pytasz mnie czasem co możesz mi dać... wiesz życie potrafi zaskoczyć bardzo. Nieistotne jest czy to będzie kawa, ciastko, bukiet kwiatów czy smutki jakie w sobie nosisz. Nieważne czy książka, muzyka czy obraz lub ciepłe skarpetki. Nie ma znaczenia czy spacer po łące czy nowe zabytki w mieście.
Najważniejsze, że z Tobą. Bo tylko wtedy liczy się wszystko zyskanym smakiem.
Vladimir Kush - Eclipse
( http://vladimirkush.com)

Potwierdzam , cokolwiek, byle wspólnie:-)
OdpowiedzUsuńBo tylko wtedy cokolwiek zmienia się w istotne...
Usuń