Idę w poranek tańcząc w świetle księżyca. Skóra całowana gwiazdami napina się wyglądając promieni słońca. Ale brak... przykryte ciężką kołdrą chmur śpi. Ciepło dotyka delikatnie.
Mijam po drodze kasztanowce z liśćmi skręconymi chorobą o owocach prawie już dojrzałych...
platany
zrzuciły skórę
nawarstwionego czasu
płatami kory
leży
bez żalu
odkrywając nagość
woda zielona
szepcze opowieści
przepływającym kaczkom
bzy
o głowach pozbawionych
kwiatów maja
zwiędłe liście
wystawiają
do oddechu wiatru
bosą stopą
piję rosę
z trawy
wystawiając kostki
na zimno
gęsią skórką
oburzając wróble
swoją śmiałością
zamyślona
spotykam nagle
dzień dobry
Tomasz Alen Kopera - TA03
(https://www.facebook.com/Tomasz-Alen-Kopera-153589598121489/)
kasztanowce męczone są przez robala - szrotowiec kasztanowcowiaczek. tak się nazywa osobnik niszczący liście drzew. i potraf przezimować w uschniętych liściach, żeby następnej wiosny wyruszyć na pastwiska i powtarzać cykl aż do śmierci drzew.
OdpowiedzUsuńSmutny to widok - jeszcze lato a drzewa jakby liście zrzucały późną jesienią.
UsuńPięknie, poczułam powiew optymizmu.
OdpowiedzUsuńZa tymi słowami musi się kryć naprawdę wspaniała emocja!
Mam nadzieję, że zaraziłam Cię tym optymizmem.
UsuńAkurat nie było trzeba, dlatego teraz mam optymizm do kwadratu i nie mogę spać :P
UsuńOby trwał jak najdłużej :-)
UsuńTe kasztanowce to niestety coraz bardziej żółte a nawet brązowe się robią...
OdpowiedzUsuńTo prawda. Nie tylko kasztanowce, klony niestety też.
Usuń