środa, 22 stycznia 2020

Strzępy myśli

Nie lubię wspomnień. To dziwne pewnie, bo ludzie zbierają zdjęcia i zdarzenia do klaserów… by potem w zimne wieczory czy puste dni wyjmować. A ja… chyba noszę w sobie zbyt dużo popękanych naczyń, tkanki całkiem potłuczone i zabite okna deskami. Ból, który nie przeminie, a czasem wraca zbyt silnie… Blizny zdarzeń. Potrzebnych choć tak wiele odebrały ze mnie. Nie lubię wchodzić w te miejsca wszystkie… 
Ale teraz… odkąd jesteś jakby łatwiej mi patrzeć w dni minione zapisane śladem twojej obecności. Tak pełne troski dla mnie i czułości. I siadam przy oknach, i zaglądam przez nie, by dotknąć raz jeszcze. Naszej bliskości. I teraz już wiem. Jak smakuje przyszłość, która również stanie się wspomnieniem. Bo ty wszystko potrafisz. Nawet we mnie zbudować ufność do zdarzeń, które jeszcze są przed nami. Na które już z niecierpliwością patrzę. 
Pamiętasz, że jestem naczyniem? Tym do wypełnienia. Wiem, że nie zapomniałeś i wlewasz obecność zasiedleniem. Wciąż.
Zamykam oczy. Śnisz mi się. Tak jak lubię najbardziej. Dotknij mnie – niech poczuję jak przynależę. Do miejsca w twoich ramionach.

Ewa Świtała
https://www.facebook.com/Ewa-%C5%9Awita%C5%82a-1644054439140046/

2 komentarze: