poniedziałek, 20 stycznia 2020

Niesione wiatrem

Dotykam szklanki ustami. Jest chłodna. Choć przecież nosi w sobie gorące kakao. Jednak szkło jest przyjemnie zimne. Układam usta przemierzając jej brzeg dookoła szukając twojego śladu. Czy mój dotyk całkowicie zakryje odbitą kiedyś obecność… nie wiem. Może przeniesie w jakiś sposób i poczujesz… smak mojego zapachu wokół siebie. Złagodnieją ci wtedy rysy twarzy jak zawsze, kiedy jestem w pobliżu. I twoje oczy uzyskają odcień wewnętrznej iskry. Blasku, który pochodzi od płomyczka jaki w tobie zapaliłam. On nie gaśnie, tli się miękkim dotykiem moich myśli nieustannych.

Ludzie wchodzą w kolejny rok życzeniami. Różnymi. Całymi listami postanowień, które nigdy się nie spełnią i tych podsumowań rzeczy… nie robię tego. Chcę tylko, by ten rok nauczył mnie akceptacji i pokory. Wobec rzeczy jakie są większe ode mnie.
I niech przyniesie bliskość. Dotyk dłoni, w których mieszka cały świat zamknięty. Niech rozpali serce jeszcze mocniej. Zapełni się powoli nowymi zdarzeniami, ludźmi, słowami. Niech będzie wypełniony czułością, z nią da się znieść… każde połamanie.

Nie robię list ani rozpamiętywań. Chcę spaceru. Wspólnie. W przyszłość. Bez względu co przyniesie nam w dłoniach. Niech obejmie nimi życie i nas. Bo kiedy ma się bliskość nie potrzeba raju. Niebo jest czasem dostępne nawet pod nogami. Trzeba je tylko zobaczyć.
Zamknij oczy. Widzisz? Ta miękkość to moje pocałunki.
 
Lidia Wylangowska
https://pl.pinterest.com/pin/633811347545295534/

2 komentarze:

  1. Podobnie jak Ty nie robię list i rankingów, biorę chwile, które przychodzą i cieszę się nastrojami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są tacy, którzy potrzebują podsumowań i tacy, którzy ich nie robią. Dobrze, że jesteśmy podobni, choć różni.

      Usuń