poniedziałek, 10 września 2018

pobudka

Życie mi umyka. Wszystkimi porami otoczenia i skóry wychodzi. Niedzielone... I tak patrzę czasem jak kapie ze mnie nic nie robiąc, by zatrzymać. Bo i czy można? W tej dobie wszechmożliwości i doskonałości? Tak myślę... patrząc w szare oczy w lustrze.
Słyszę dziś od rana jak ludzie przeżywają koniec świata w poniedziałek jak co tydzień. Jakby ten dzień był inny - jakąś gehenną wypełniony. Zbyt pełen zmagania z rzeczywistością - koniecznością wstania bardziej konieczną niż kiedykolwiek i możliwą jakby mniej. Kawa w kubku niczym nektar życiodajny i oczy na zapałkę... wypełnienie narzekaniem. Wokół. Mozolny krok pierwszy stopą spod kołdry - niczym wyczyn godny herosa... Armagedon dnia szczególnego.
Zwykłość dnia powszedniego widzę... cud narodzin kolejnego początku. Od nowa do zapisania. Teraz. I cieszy nagle możliwość otworzenia oczu i nosa na zapach nowego, które przyjdzie. Jak co dzień.
Jeszcze lato w kalendarzu i w słońcu pełni dnia, ale poranek gęsią skórką jesieni już rozpisany. I chce się od razu bliżej ciepła i czułości usiąść. Jak przy kominku z ogniem. I oczy napełnić radością bycia dla kogoś. Jednak... w zamian aromat kawy, mnóstwo gwiazd jeszcze nie zgaszonych dniem i dotyk powietrza ożywczego, bo zimnem po skórze płynącego. Lubię. Choć w oczach mgła...
Wróble też najwyraźniej potrzebują takiej współobecności - bo już w kulki nastroszone przycupnęły jeden obok drugiego przylgnięte. A ćma przytulona do ściany nie umie wtopić się w tło - wyraźnie wykrojona pluszem czekolady skrzydeł na bieli tynku. 
Na kostkach stóp czuję oddech nadchodzącego dnia. Pełnią dotyku, który sypie się minutami czasu.

 Vladimir Kush
(https://pl.pinterest.com/pin/422634746275506824/)
 Vladimir Kush - heavenly-harbor [991]

4 komentarze:

  1. Wiesz co? Ludzie przejmują się zwykłością, bo nie potrafią się inaczej cieszyć niż wolnym od pracy i weekendem na piwku w klubie. Jeżeli spojrzysz na to z perspektywy kogoś kto absolutnie nie przejmuje się tym co ziemskie, zrozumiesz, że nie próbuję tutaj oceniać, ale daję Ci przykład wyjaskrawiający problem. Ludzie uziemiają się bardzo chętnie i twórczo tworzą swe epopeje o nieszczęściu.

    Druga połowa tekstu jest tak piękna, że chętnie bym w ramkę ubrała Twoje słowa. Albo cytowała u siebie, bo szkoda by było, by tekst ten przepadł z kolejną datą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tak sobie myślę, że przywykliśmy do marudzenia po prostu i ciągle mało jest, bo nikt nie docenia że zdrowie, że przyjaźń, że deszcz lub słońce, że widzi, że płacze, że czuje... sama czasem tak mam.
      W ramkę? To raczej nic odkrywczego - ale cytuj jeśli chcesz, nie mam nic przeciwko - dziękuję, że zapytałaś i miło mi bardzo, że Ci się spodobało.

      Usuń
  2. Lubię takie niespieszne poranki, gdy mam dość czasu na rozbudzenie kawą i spoglądanie w okno, jak śpieszą się inni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam taki każdy poranek - budzę się wcześnie, by zdążyć na ptasi koncert z kubkiem kawy.

      Usuń