wtorek, 11 września 2018

Spacerowo

Idę ulicami po chodnikach pełnych lśnienia zmianą pogody na chwilę. Zachwyt urodzony, bo niebo piękne dziś - ciężkie od sinych chmur oświetlonych głębokim różem fioletu, kiedy słońce wstaje. Ale niechętne mocno do wyglądania zza poduch i obłoków więc chowa twarz w ciemnych muślinach. Ciepło. Wystawiam skórę na dotyk kropli. Jedna chmura zerwana z uwięzi biegnie po niebie do sobie tylko znanego celu. Zakwitają coraz mocniej kapelusze parasoli.
Wiatr swawolnik zawija powietrze w liście spadające z drzew choć z pewnością nie zmarzły ciepłym podmuchem prowadzone w locie.
Oddycham i patrzę jak woda w rzece unosi się okręgami pocałunków nieba dotykiem spadających kropli. Nie ma kaczek. Nie ma ptaków poza gołębiami, które biegają na krótkich nóżkach we wszystkich kierunkach. Dzień się budzi gasnącymi światłami latarń okolicznych i śladami rowerów rozlicznych.
Idę na jego spotkanie...

Jacek Yerka
(https://pl.pinterest.com/pin/300122762664070223/)
balconies by Jacek Yerka

2 komentarze:

  1. U nas zmiana przeszła nocą, więc rankiem nawet zapach nie pozostał...

    OdpowiedzUsuń
  2. Deszczyk tylko rano był, a potem już tylko chmury i słońce naprzemiennie.

    OdpowiedzUsuń