poniedziałek, 12 lutego 2018

Bez końca

nadzieja
tkwi zadrą 
włożona w szprychy
rozumu
między tym
co jest
a czego nigdy nie będzie
stoi z obłędem
w oczach
jak dziwka pod latarnią
kusi
oferując złudzenia
tym 
co za ostatnie pieniądze
chcą kupić chwile 
wytchnienia 
a ona
szarpie, głaszcze,
mami, prosi
wyrywa, pieści, 
obiecuje, dusi
jak suka zajadle 
wgryza się w krtań
biorę młotek
walę
gdzie popadnie
umiera

spokój
cisza

oddycham z ulgą
i nagle
słyszę jej śmiech
w najbardziej zapadłym kącie
piwnicy
w mojej duszy
kpi
uczepiona żeber

Peter Gric - Dissolution of Ego VI
(http://www.gric.at/gallery/gallery.htm)

4 komentarze:

  1. A ja chyba mam inne skojarzenie z nadzieją...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadziei nie powinno się zabijać...

    OdpowiedzUsuń
  3. To zależy od sytuacji, której dotyczy...
    Miło mi powitać Cie na moich stronach.

    OdpowiedzUsuń