We śnie... spacerujesz dziś po mojej głowie, zupełnie nie przejmując się funkcjonowaniem innych przestrzeni we mnie. Zadomowiłeś się całkiem w przytulonej do mnie obecności. A myśli o tobie grzeją mnie jak kot co przychodzi zapraszająco poocierać się o stopy prosząc o pieszczotę niepobieżną... i czuję, że jesteś blisko, tylko wyszedłeś na chwilę do kuchni zrobić kanapki z pomidorem zostawiając ciepły jeszcze kształtem twojego ciała fotel, po którym lubię wodzić palcami czując ciebie dla mnie. Nie chcę się zatrzymywać. Chcę iść już tam gdzie na mnie czekasz i wypełnić dni i noce. Nami.
Bo wiesz... mówili mi, że taka miłość jest niemożliwa. Że tylko w bajkach się czyta na papierze wystukane czarną czcionką. Że zbyt dużo chcę i tacy ludzie nie istnieją. A już mężczyźni w ogóle - bo są przecież nienauczeni kochać i czuć... to nie dla nich... Nie ma wcale. Może jestem naiwna - nie uwierzyłam. Przestałam się zmieniać dla kolejnych, którzy nie widzieli we mnie nic. Poza wytłoczką do uformowania według ich potrzeb. Bo nagle zauważyłam, że nie warto.
Wiem tak doskonale...
Że zdecydowanie trzeba wierzyć w niemożliwe. W takie cuda co z nieba spadają gwiazdami choć się wcale ich nie spodziewamy. Jak krople deszczu nagle trafiają i już się przemaka zupełnie wiarą w pocałunki i ramiona. W takie szczęście co rośnie w pościeli zmiętej pełnią wzajemnego odczuwania bliskości największej, niezmierzonej i wciąż za małej, choć sił już brak. Trzeba mieć wiarę w spacery donikąd z dłońmi zaplecionymi jak warkocze traw na wietrze... i w te porywy pełne pasji zachłystującej całkowicie. W miłość trzeba mieć wiarę największą i nieporuszoną.
Nie zdarzyłeś się dla mnie przypadkiem, tylko dlatego, że przyszedł czas odpowiedni i miejsce. I ty i ja.
Teraz jesteś.
Prawdą w moim świecie. Ziszczoną.
Dotykam cię wszędzie tam gdzie nikogo nie było. Jak ty mnie. Po zdjęciu tego co niezdejmowalne jest... i czuję się bezpiecznie.
Bo w tobie jest mój dom, którego szukałam tyle lat.
Vincent Romero
(https://www.pinterest.com.au/pin/480126010269009274/)
Ja taki dom znalazłam od razu i cieszę się, że przetrwał...
OdpowiedzUsuńKiedy się stworzy z kimś dom i dba o niego w dwie osoby ma się największe szczęście. Bo tak dom jak i szczęście budujemy sami...
OdpowiedzUsuń