sobota, 2 lutego 2019

kolor oczu

łykam zachłannie
intymność
oddaną innym
i chcę najeść się
jakby była
moja
jednak zapach
minął
ulotnością słów
smak
nie zaspokoił
w ciszy nocy
nie nakarmiło
choć tak pachnie
świtem
obudzonym
bułeczkami z piekarni
ciepłymi
po które szlibyśmy 
niewyspani
ubrani niedbale
trzymając się za ręce

Andriy Markiv
(https://www.facebook.com/AndriyMarkivART)

4 komentarze:

  1. po bułki na ogół chodzę ubrany niedbale...
    tylko z nikim za rękę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale cały smak tego wyjścia polega na tym, by nie w pojedynkę właśnie. Tylko tak prosto z nocnego łóżka do piekarni...

      Usuń
  2. Po bułki to raczej mój mąż w pojedynkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się marzy wspólnie, bo głód wygania z łóżka ale żeby nie tęsknić to we dwójkę. :-)

      Usuń